Żłobek, czy Niania?

Dziecko, LIFESTYLE

Żłobek, czy Niania?

Stoimy przed dylematem, który dotyczy większości rodziców- ŻŁOBEK, czy NIANIA? Czas ucieka nieubłaganie, ja do pracy wrócić muszę (składa się na to wiele czynników). Serce mi się kraja jak myślę o synku, który nie będzie już z mamą. Jak to? Będzie się nim zajmować inna osoba? Przecież on pragnie bliskości, czułości, spokoju i oddania. Czy ktoś mu to zapewni? A może się mylę, może moje dylematy nie są słuszne, bo roczny maluch potrzebuje interakcji z innymi dziećmi, a nie już tylko ramion mamy?

Aż drżę na myśl, że moje dziecko może płakać kilka godzin z tęsknoty. W końcu do tej pory było ciągle ze mną- ja na każde zawołanie, każdy grymas i każdą zachciankę. Czy rozpuściłam syna? Nie! Takiego malucha nie da się rozpuścić, on potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i miłości. A im starsze dziecko, tym mądrzejsze, nie lubi nudy, potrafi wykorzystać naszą słabość. Czy będę wyrodną matką, jeśli oddam dziecko do żłobka? Przecież chcę dla niego jak najlepiej. Może jednak powinnam zatrudnić opiekunkę, która zajmie się dzieckiem i choć trochę zastąpi matkę?

Dylemat jest ogromny, w głowie mętlik i masa pytań. Czy ja (lub niania) jestem w stanie pracować w domu z dzieckiem tak, jak wykwalifikowany nauczyciel w placówce? Jak spędzać czas z roczniakiem, by się bawił, a jednocześnie uczył? Jak rozpocząć naukę samodzielnego jedzenia? Jak sprawić, aby dziecko nie bało się zabawy z rówieśnikami i nie kryło swoich emocji? Czy przypadkowa niania da mojemu synkowi choć kawałek tego co daje matka? Jak poszukać opiekunki, która pokocha nasze maleństwo jak swoje? Czy zaufam osobie, która nagle stanie w naszym domu i będzie spędzać w nim większość dnia?

Przykład: Wyjazd z Jankiem do restauracji. Janek widzi miejsce zabaw dla dzieci, a w nim małą dziewczynkę, budującą domek z Klocków Lego. Pozwalamy synkowi samodzielnie podjąć decyzje w wyborze zabawki i swojego kawałka wykładziny. Mimo wielu nowych samochodów i innych atrakcyjnych gadżetów- on uparcie idzie do dziewczynki. Staje obok niej, wpatrzony jak w obrazek, bacznie obserwując każdy jej ruch.  Ja, zatroskana, aby dziecko nie połknęło małych jak dla niego klocków, stoję kilka centymetrów za nim. Co robi Janek? Łapie dziewczynkę za rączkę, po czym zabiera klocek ze stołu i kładzie na rozpoczętej przez nią budowli. I tak przez dłuższą chwilę. Ktoś mówił, że dzieci szybko się uczą. Ale czy aż tak? W kilka minut pojął co trzeba z fantem zrobić i mimo, że jeszcze nie potrafi- robi, naśladuje, chce być w otoczeniu dzieci. Janek bardzo lubi towarzystwo, woli zabawy w grupie. To rówieśnicy go najbardziej interesują, uwielbia patrzeć jak się zachowują i biegają. I ja miałabym zostawić dziecko z nianią? Wykwalifikowana opiekunka to skarb, choć nie mogę powiedzieć, że nie istnieje.

Podjęliśmy decyzję, że zaczniemy od żłobka. 

Udało nam się znaleźć miejsce w dobrej, prywatnej placówce. I tu zatrzymam się na chwilę, bo chyba łatwiej pracę znaleźć, niż miejsce w dobrym żłobku. Nam się udało tylko z przypadku, bo jedno z dzieci przeszło do starszej grupy. Mimo, że zapisywałam Janka jak miał cztery miesiące i mimo, że odwiedziliśmy kilka miejsc osobiście- szans na zapewnienie miejsca w placówce nie było. Wszędzie tzw. lista oczekujących. Jak mi się udało dowiedzieć- matki zapisują swoje dzieci do żłobka jeszcze będąc w ciąży! Przez myśl mi to wtedy nie przeszło, i choć sama uważam to za absurd, mam nadzieję, że któraś z Was skorzysta z tej porady.

Żłobek, który wybraliśmy to miejsce, gdzie dzieci podzielone są na grupy według wieku (Janek nie będzie ani najstarszy, ani najmłodszy), a różnica między maluchami to najwyżej sześć miesięcy. W miarę mała, optymalna liczba dzieci w grupie (do 10 lub 12 dzieci). W każdej grupie z dziećmi jest nauczyciel prowadzący i nauczyciel wspomagający -czyli 2 opiekunów. Na miejscu pielęgniarka. Dzieci mają codziennie inne zajęcia zgodnie z planem, który każdego dnia wisi przed salą i jest do wglądu rodzica. Będą prace plastyczne, śpiewanie tematycznych piosenek i wspólne zabawy. Oprócz tego, w planie zajęć:

  • język angielski – raz w tygodniu dla najmłodszych dzieci, dwa razy od drugiego roku życia
  • rytmika – raz w tygodniu
  • zajęcia dodatkowe – np. koncerty, zajęcia z pieskiem, teatrzyki
Wspólnie z panią Dyrektor żłobka ustaliliśmy godziny adaptacyjne, które będą trwały przez prawie dwa miesiące. Podczas pierwszych dni adaptacji, czas spędzony na sali z dziećmi nie przekroczy 30 minut. Z dnia na dzień będziemy go wydłużać i obserwować dziecko. Sprawdzać jego reakcję na nieobecność mamy, oraz późniejsze zachowanie po powrocie do domu. Po tym doświadczeniu zadecydujemy, czy synek zostaje w żłobku, czy szukamy innej opcji (w postaci niani).  Mam nadzieję, że adaptacja pozwoli podjąć dobrą decyzję, najlepszą dla dziecka. Może to synek sam ją podejmie ?
Jakie jest Wasze doświadczenie ze żłobkiem/nianią? Może doradzicie jeszcze jakiś sposób na podjęcie właściwej decyzji?

1 Comment

  1. Mom Monika

    22 stycznia 2017 at 13:39

    My jeszcze nie jestesmy gotowi na rozłąkę z dzieckiem. Mamy możliwość ta zeby byc z nia w domu… wiec korzystam. Jednak wiem ze ludzie maja rożne sytuacje 🙁 w razie zmiany zdania i naszej sytuacji córka czeka w kolejce do żłobka – jest juz 2 🙂 zapraszam do mnie http://www.mamswiat.blogspot.com 😘😘

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *