Bez kategorii, Dziecko, Fajne rzeczy i gadżety, Zdrowie i pielęgnacja
Jak wybrać nocnik dla dziecka
Choć Janek nie skończył jeszcze roczku, zdecydowaliśmy- trzeba wybrać nocnik. Wbrew powszechnym opiniom, że dziecko sadzane na nocniku zbyt szybko może się do niego zrazić, postanowiliśmy zaryzykować. Okazuje się, że taki maluch potrafi z niego skorzystać, choć niezupełnie samodzielnie- to ja sadzam synka. Dlaczego? Coraz trudniej mi go przewijać. Koniecznie chce wstać z przewijaka, często więc zabiegi te wykonuję jak dziecko stoi (łatwo nie jest). Wybór nocnika nie należał do najważniejszych, teraz wiemy, że podjęliśmy dobrą decyzję.
Kiedyś z ogromnym zainteresowaniem patrzyłam na grające fanfary nocniki, które wyśpiewują różne dźwięki zaraz po załatwieniu potrzeby. Są i takie, które mówią do dziecka, wyglądają jak prawdziwa toaleta. Wybór jest naprawdę spory. Jak wybrać najbardziej odpowiedni nocnik, który będzie służył i nam i dziecku?
Łatwo ulec pokusie, zwrócić uwagę na zupełnie niestandardowy model. Czym więc się kierowałam wybierając nocnik dla Janka:
- Stabilność i jakość wykonania. Po posadzeniu dziecka (próbę można wykonać oczywiście w ubraniu) nocnik nie może się przesuwać na boki, ślizgać po podłodze, czy chwiać. Musi zapewniać bezpieczną pozycję i komfort dla małej pupy. Materiały, z których jest wykonany powinny być wysokiej jakości, wytrzymałe na eksploatację oraz środki czyszczące (w końcu tak jak toaletę, nocnik myć trzeba dość często).
- Bezpieczeństwo i wygoda. Brak ostrych krawędzi i odpowiednie wyprofilowanie, do tego miękkie, komfortowe siedzisko. Materiały o właściwościach antybakteryjnych to dodatkowy atut (a też takie są) ułatwiają utrzymanie nocnika w czystości i zapewniają odpowiednią, codzienną higienę (za tym oczywiście idzie nasz wewnętrzny spokój o zdrowie dziecka).
- Higieniczne i wygodne usuwanie nieczystości. Klasyczne nocniki są nieporęczne podczas czyszczenia, są duże i trudno je chwycić. Ponadto wylewane nieczystości mają kontakt z powierzchnią, na której siedzi dziecko. Zależało mi więc, aby nocnik posiadał wyciągany pojemnik, z którego dużo łatwiej usunąć zawartość, można też go szybciej i sprawniej umyć. A to oszczędność cennego czasu i naszych nerwów.
- Zabudowany przód. Istotne w przypadku chłopców. Brak podwyższonego stanu z przodu nocnika to ryzyko obsikania ubranka, podłogi i samego dziecka. Specjalna nakładka całkowicie przysłania genitalia maluszka, co zwiększa też jego intymność i komfort podczas załatwiania potrzeby przy rodzicu (co z pewnością będzie miało miejsce przy starszym już maluchu).
- Brak skojarzenia z zabawką. Kuszące kształtami i kolorami nocniki, naśladujące postacie i przedmioty, zawierające pozytywkę wygrywające melodyjkę – mogą być potraktowane jako przedmiot do zabawy. Nocnik to nie zabawka, dziecko musi się nauczyć do czego służy. Bardziej odpowiednie jest wybranie kolorów stonowanych lub zbliżonych do tych, które dominują w domowej łazience. Wówczas nowy przedmiot ma swoje miejsce, pasuje do pomieszczenia używanego przez rodziców. Należy pamiętać, że dziecko uczy się przez naśladowanie. Lubi być jak dorosły, a przy tym mieć coś swojego. Wówczas łatwo kojarzy fakty i szybko się uczy.
- Kształt. Choć pozornie nieistotny- w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Nocnik naśladujący zwierzątko, pojazd, czy inną rzecz, wymagający przełożenia nóżki (w czym musi pomóc rodzic) jest niepraktyczny i niewygodny. Dziecku samemu ciężko z niego skorzystać, dodatkowo wymaga to całkowitego rozebrania, a nie jedynie zsunięcia spodni. Kolejna kwestia to czyszczenie nocnika. Przecierać należy wszystkie elementy, a im ich więcej- tym trudniej.
Zdecydowaliśmy się na Prince Lionheart, ponieważ posiada wszystko to, o czym pisałam wcześniej. Synek chętnie na nim siedzi. Nie ma mowy o przesuwaniu się nocnika, nawet podczas próby wstania z niego przez dziecko. Siedzisko jest bardzo dobrze wyprofilowane, wykonane z elastycznego materiału (nie plastiku!) o właściwościach antybakteryjnych. Dodatkowo tworzywo to jest miękkie, co zapewnia dodatkową wygodę. Nocnik zaopatrzony jest w wyjmowany pojemnik, który bardzo łatwo można wymyć. Posiada też specjalną nakładkę w górnej części (trzeba ją odgiąć, kiedy korzysta chłopiec). Dodatkowy atut- nocnik rośnie razem z dzieckiem! Można go podwyższyć lub obniżyć dzięki specjalnej podkładce, chowanej pod spód całej konstrukcji. Sam w sobie jest dość duży, jednak to również dzięki temu charakteryzuje go doskonała przyczepność. Choć wyglądem przypomina nocnik, jest dużo bardziej nowoczesny, dostępny w kilku wariantach kolorystycznych.
Wadą nocnika może być uczulenia na gumę, z której wykonane jest siedzisko (choć dotyczy to raczej dzieci ze skłonnością do alergii) oraz cena (Nocnik kosztuje ponad sto złotych. Jednak inne niestandardowe niewiele mniej). Teraz wiem, że było warto, a nocnik towarzyszyć nam będzie długi czas.
Natalia Dorożała
22 lutego 2018 at 17:49A ja czekam na artykuł o nocnikach, który będzie skonsultowany z proktologiem, gastrologiem, chirurgiem…
Czy któryś z nocników spełnia kryteria 35 stopni pomiędzy tułowiem, a udami dziecka?
Smutne, że istotniejszy jest kolor i fakt, że “tańczy, śpiew, podskakuje” 🙁
Sylwia
30 grudnia 2016 at 00:18Witam
Jaka jest średnica wlotu nośnika? Córka ma bardzo mała pupę i wszystkie nośniki ja “polykaja”
Proszę o odpowiedź na meila jeśli była by możliwość : sylwia.kosciak@gmail.com
Mini
29 września 2016 at 13:26Ja jakoś nie jestem przekonana do grających nocników ale coraz więcej osób sobie chwiali to rozwiązanie, póki co moja mała chyba jest jeszcze za mała na nocnik, bo ona nawet na 2 minuty nie usiedzi sama.