Karmić piersią jak najdłużej…

Wyprawka, Zdrowie i pielęgnacja

Karmić piersią jak najdłużej…

Mleko mamy to najcenniejszy skarb jaki możemy dać naszemu dziecku. Wiele przyszłych mam doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Bo przecież oprócz wszystkich składników odżywczych nasze maleństwo dostaje też tak cenne przeciwciała, pokarm idealnie zbilansowany, zawsze świeży i jałowy, o odpowiedniej temperaturze. Do tego więź emocjonalna, która tak łączy i z dnia na dzień staje się coraz silniejsza.  Każda z nas jeszcze będąc w ciąży pragnie karmić jak najdłużej. Kiedy przychodzi zmierzyć się z rzeczywistością- okazuje się, że wyłącznie naturalne karmienie to ogromne wyzwanie, poświęcenie i pierwszy egzamin młodej mamy.

Już w szpitalu, zaraz po porodzie, kiedy przystawiamy maleństwo do piersi napotykamy na trudności. Ja pokarm dostałam w trzeciej dobie. A synek chciał jeść. Pomimo prawidłowo wykształconego odruchu ssania, brak pokarmu zniechęcał maleństwo do piersi. Uchwycenie brodawki przez małe ustka wydawały się czymś niemożliwym. Kiedy już się udało, nie chciał ssać, gdyż mleka nie było… Brak stymulacji powodował, że pokarm nie nachodził. Krąg zamknięty. Wówczas położne kazały dodatkowo wspomóc fizjologię laktatorem. Oczywiście laktatora do szpitala nie zabrałam. Zresztą, zabrać jak zabrać, ja go nawet nie kupiłam! Wydawało mi się, że jak okaże się potrzebny, zawsze mogę podjechać do sklepu. Zatem zakupu dokonał dla mnie mój mąż. Sprzęt wybrał sam (z polecenia pań sprzedających)- ręczny laktator Lovi. Kiedy synek spał, ja używałam laktatora by jak najszybciej wzbudzić laktację. Kiedy się budził, przystawiałam malucha, mimo płaczu i krzyku. Jaka była moja radość, kiedy pojawiły się pierwsze białe już kropelki!  I tak właśnie zaczęła się moja mleczna przygoda.

Dieta matki karmiącej to dopiero lekcja cierpliwości. Nie tylko dla kobiety ale i rodziny. Bo albo inni domownicy zrozumieją i się dostosują albo czeka nas gotowanie dwóch różnych posiłków. I tak dzisiaj kurczak na parze z gotowaną marchewką i ryżem, jutro gotowany indyk ze szpinakiem i kaszą. Większe urozmaicenia mało prawdopodobne. No ewentualnie rosół w między czasie. Prawdziwy problem jednak nadchodzi gdy maluch dostaje wysypki świadczącej o alergii pokarmowej. Wówczas rozpoczyna się dieta eliminacyjna. Dokładne czytanie etykiet i zapisywanie codziennych posiłków. Mimo to winowajcę nie zawsze da się wychwycić…

Kilka dni karmienia i mleka robi się za dużo. Zgrubienia, lekkie zaczerwienie piersi , podwyższona temperatura ciała- nawał mleczny. Masaż ciepłą wodą i laktator uratowały sytuację. Obyło się bez zapalenia ale było blisko… Jednak odciągać trzeba- niewielkie ilości ale trzeba.

Nagle etap kolek niemowlęcych. Maluch ssie i za chwilę płacze, odrywa się od piersi. Później znowu zaczyna chwytać brodawkę i tak w kółko… nawet godzinę. Strasznie trudno to przeżyć. Nie wiedziałam jak mu pomóc. Właściwie to jemu i sobie, bo sama psychicznie byłam już na wykończeniu. Ciągle chodziło mi po głowie by sięgnąć po mieszankę. Bo może nasyci się na dłużej, może moje mleko jest dla niego za rzadkie. I nagle pojawiła się myśl- odciągnę i dam z butelki. Zobaczymy. Wiecie, że z butelki pije bez awantury? Może dlatego, że lepiej leci. Sama do teraz nie mogę do końca tego pojąć…

Kiedy dziecko rośnie, potrzebuje pokarmu coraz więcej. Budzi się, chce jeść, a w piersiach tyle co nic. Dla niego ewidentnie za mało. I wtedy znów laktator. Odciąganie, stymulacja. Nie łatwiej przejść na mleko sztuczne? Dla nas może i łatwiej,jednak dla maluszka to ogromna strata.

Teraz wiem,  dlaczego tak przydaje się laktator. Jego zakup polecam każdej przyszłej mamie. Jak się okazuje, nie zawsze ten najdroższy jest tym najlepszym. Firma Canpol Babies udostępniła mi laktator do testowania. Ręczny, z funkcją stymulacji. Praktycznie identyczne jak ten co posiadałam (firmy Lovi). Ku mojemu zdziwieniu, sprawdził się świetnie. Pokarm odciąga bardzo sprawnie (mam wrażenie lepszej siły ssania w stosunku do Lovi), dobrze też dopasowuje się do piersi. Jest łatwy w użyciu, montażu i czyszczeniu. W zestawie dostajemy też butelkę ze smoczkiem oraz pojemnik do przechowywania mleka. Urządzenie posiada też dwie końcówki odpływu pokarmu. Umożliwia to odciąganie bezpośrednio do butelki lub pojemnika. Jedynie czego mi zabrakło to etui (jest tylko woreczek, który niestety nie jest zbyt ładny).

opinia laktator canpol babies

Laktator EasyStart Canpol Babies

Canpol babies umożliwiło mi też przetestowanie jednorazowych podkładów higienicznych oraz podkładów poporodowych. Przyznam, że do tej pory tego typu akcesoria kupowałam wyłącznie w aptece. Nie znałam innych producentów, nie sprawdzałam więc w sklepach. Teraz wiem, że warto zwrócić uwagę na polskie marki. I tym razem się nie zawiodłam. Podkłady higieniczne są cieniutkie i delikatne. Zajmują bardzo mało miejsca (co ważne, kiedy zabieramy je ze sobą wychodząc z domu). Sprawdzą się zarówno do przewijania oraz jako ochrona łóżeczka. Odkąd je wypróbowałam, już zawsze będą nam towarzyszyć.

Canpol Babies opinia

Podkłady higieniczne i poporodowe Canpol Babies

podkłady canpol babies

Podkłady- idealne do przewijania

podkłady canpol babies

Prawda, że cieniutkie?

Podkłady poporodowe przydadzą się szczególnie w szpitalu oraz na noc. Są duże i chłonne. Niczego im nie brakuje. Polecam zabrać jako element wyprawki do szpitala.

 

Znacie miejsce Blogosfera? Każda blogerka może uczestniczyć w programie i starać się o możliwość testowania produktów firmy Canpol Babies. Polecam i zapraszam!

blog parentingowy

8 komentarzy

  1. Anne

    15 maja 2017 at 20:37

    Myślę, że lepszym rozwiązaniem jest jednak laktator elektryczny, bo na ręcznym można czasami zakwitnąć (wiem z doświadczenia). A tak przy okazji, to firma Canpol organizuje, co miesiąc, rozdanie 20 zestawów swoich produktów do przetestowania. Gdyby któraś mama chciała poznać szczegóły to http://rodzice-testuja.pl/majowe-zestawy-od-canpol-babies-i-lovi/

    1. Marta

      10 czerwca 2017 at 15:08

      No i jeszcze LOVI ma podobną akcję. Teraz akurat jest do wzięcia fajny laktator elektroniczny Lovi Expert http://darmowa-pielucha.pl/laktator-elektroniczny-lovi-expert-do-przetestowania-za-darmo/

    2. Beata

      13 kwietnia 2018 at 06:43

      Wszytsko zależy jak często chcemy używać laktatra. Jeśli założenie jest takie, że będziemy to robić sporadycznie to nie ma co przepłacać za drogi elektryczny. Wystarczy ręczny odciągacz. Trzeba się trochę z nim pomęczyć ale kosztuje 50 zł a nie 300 zł.

      1. Izabela

        14 kwietnia 2018 at 20:07

        Zgadzam się. Jednak trudno to ocenić przed porodem 🙂 A laktator dobrze jest jednak kupić wcześniej bo w naszym przypadku potrzebny był już w szpitalu i później mąż szukał i prosił o pomoc ekspedientki w sklepach 😉 Dla mnie laktator ręczny Canpol to rewelacja i nie potrzebowałam niczego więcej choć inne kobiety chwalą sobie elektroniczne. Kwestia indywidualna 🙂

  2. Anna

    10 marca 2016 at 22:42

    A ja już czwarty miesiąc walczę co 4h z laktatorem a pózniej daje córeczce butelkę. Na ręcznym bym nie dała rady, dlatego polecam elektryczne. Piersi nie chce, dostaje histerii jak ja próbuje przyłożyć. A wszystko przez krwawiące sutki 3 dni po porodzie.

  3. Dominika

    7 lutego 2016 at 13:18

    Najważniejsze jest nastawienie. Ja kp juz 5miesiac. Miałam cc i obawialam sie ze pokarm moze się pojawić później, ale mpja determinacja i motywacja nie znala granic i sie nie poddawalam, oczywiście wszystkim mamom na oddziale sugerowali żeby dokarmić mm, a ja nie, w 3 dobie to jiz zaczela przybierać na wadze. Wiec juz sobie odpuścili. Wszystko zaczyna sie w glowie. A w laktator zaopatrzylam sie przy pierwszym kryzysie okolo 3 miesiąca i bardzo mi pomógł wszystko się unormowalo i oby jak najdłużej.

  4. Beti

    23 stycznia 2016 at 17:51

    Właśnie też się zastanawialam jak to będzie z tym karmieniem piersią już się boję 😕 za 7 tygodni mam termin porodu ale stres już jest przed porodem jak to będzie czy dam radę urodzić i czy sprostam macierzyństwa. Śliczny ten twój synek pozdrawiam

    1. Izabela

      26 stycznia 2016 at 22:11

      Na pewno będzie dobrze! Bardzo ważne jest pozytywne nastawienie i chęci. Utrudnieniem jest maleństwo z kolkami ale nadal trzeba sobie radzić. Wszystko jest do przeżycia:) Pozdrawiam gorąco i całuję!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *