NAUKA JAZDY NA ROWERKU BIEGOWYM. Konkurs! Wygraj rowerek biegowy dla swojego dziecka!

Dziecko, LIFESTYLE

NAUKA JAZDY NA ROWERKU BIEGOWYM. Konkurs! Wygraj rowerek biegowy dla swojego dziecka!

Rowerek biegowy, szalenie popularny wynalazek ostatnich lat, skradł serca naszych milusińskich. Zapewnia niesamowitą frajdę, stanowi najlepszą rozrywkę, intuicyjnie uczy utrzymywania równowagi – umiejętności, którą dzisiejsi rodzice musieli w dzieciństwie okupić takim trudem… Czy zastanawialiście się, kiedy jest najlepszy moment, aby zaopatrzyć malucha w rowerek biegowy?

Każde dziecko rozwija się w swoim własnym tempie i to właśnie rodzic powinien podjąć próbę i ocenić, czy to już TEN moment. Oswajanie z rowerkiem biegowym można zacząć znacznie wcześniej, aby maluch mógł przyzwyczaić się do nowego pojazdu, zanim będzie gotowy opanować swobodną jazdę! Przedstawiam Wam dzisiaj nasze pierwsze spotkanie z dwukołowcem – bez żadnej ingerencji, instrukcji i presji.

Nie każdy taki sam

Rowerki biegowe różnią się rozmiarem. Jeśli dziecko będzie miało problem z dosięgnięciem stopami ziemi – jazda może okazać się bardzo nieprzyjemna, a przy okazji niezbyt bezpieczna. Powstanie problem z odpychaniem się oraz hamowaniem. Oczywiście trudno jest ocenić dopasowanie malucha posługując się jedynie kryterium wzrostu. Najlepiej więc przymierzyć dziecko do konkretnego modelu.

Dodatkowo, do dyspozycji mamy rowerki wykonane z naturalnego drewna oraz takie o stalowej konstrukcji – w zależności od preferencji. Czasem decyzję podejmuje już samo dziecko – to jemu musi odpowiadać nowy pojazd. Niekiedy jednak nie ma wyboru, bo siodełko może być umieszczone odpowiednio nisko tylko w określonych modelach.

Drewno

W drewnianych rowerkach zakochałam się już dawno. Dzięki uprzejmości marki Kinderkraft mogliśmy dokonać wyboru, mając do dyspozycji dwa modele: 2WayNext (stalowy, o regulowanej wysokości siodełka od wysokości 31 cm) oraz Runner Nature (drewniany, z siodełkiem o najniższym położeniu na wysokości 37 cm). Janek przymierzał się zarówno do jednego, jak i do drugiego modelu. W naszym przypadku, kiedy to dziecko mając 18 miesięcy ma już około 90 cm wzrostu, mogliśmy zdecydować się na drewniany Runner Nature.

Rowerek przyjechał do nas zapakowany w oryginalny karton. Jego złożenie nie wymagało wysiłku, a wszystko odbyło się sprawnie i szybko. Janek badał powoli swój nowy nabytek, oglądał koła, ramę i kierownicę. I tu ogromna niespodzianka! Dzwonek! Prawdziwy dzwonek. Radość przeogromna. Od tego momentu rowerek stał się jedną z najatrakcyjniejszych zabawek. Dodatek w postaci torby na kierownicę, to świetne urozmaicenie – idealne miejsce na znalezione podczas rowerowej wycieczki skarby. Sam rowerek zachwycił mnie swoim designem. Wykonany jest z naturalnego, idealnie oszlifowanego drewna, które tworzy nowoczesną linię o klasycznej kolorystyce. Wkomponowany w całość uchwyt umożliwia szybkie przeniesienie rowerka w trakcie wspólnej wycieczki. Na dodatek rodzic może przenosić rowerek za pomocą pasa dołączonego do zestawu. Nic dodać, nic ująć! Pięknie i praktycznie.

Sama nauka jazdy na rowerku Kinderkraft nie poszła nam tak łatwo, a można wręcz powiedzieć, że nadal trwa. Janek potrafi na nim stabilnie siedzieć, odepchnąć się nóżkami i tak przejechać kilka metrów. Choć nie jest to jeszcze prawdziwa, samodzielna jazda – myślę, że to kwestia kilku tygodni. Maluch w końcu się nauczy, a tylko treningi czynią go mistrzem we wszystkim. Warto więc próbować, a im częściej tym lepiej. Tym bardziej, że spacery nabrały teraz dla nas zupełnie innego charakteru, a nowa czynność stanowi wspaniałą rozrywkę zarówno dla synka, jak i dla nas samych!

Synek na samym początku siadał na rowerku, po czym z niego schodził. I tak w kółko. Bawił się nim w domu, prowadził, parkował w różnych miejscach, aż sam postanowił przemierzyć kilka kroków! Pierwsza jazda była właściwie jazdą „chodzoną” z rowerkiem Kinderkraft między nogami. Jednak to już coś! Takie właśnie są początki. Nie należy więc spodziewać się cudów.

Obecnie rowerek Kinderkraft to nasz przyjaciel. Towarzyszy nam na spacerach, dba o aktywność na świeżym powietrzu i dostarcza emocji. Dzięki niemu nie ma potrzeby zwalniania kroku i namawiania Janka do chodzenia. Przyzwyczaja do prędkości, pozwala podejmować decyzje o szybszej lub wolniejszej jeździe, uczy też oceny odległości. Wspomaga rozwój sprawności motorycznej, a także psychiki dziecka. Maluch odkrywa nie tylko świat, ale i własne ciało! Staje się bardziej pewny siebie. Mam nadzieję, że dzięki opanowaniu jazdy na rowerku biegowym Kinderkraft, synek w przyszłości szybko i bezboleśnie nauczy się jazdy na prawdziwym rowerze! I to ogromna zaleta tego gadżetu!

Rowerek posiada też gumowe rączki z odpowiednim ogranicznikiem, tak, aby dłonie nie zsuwały się z kierownicy. Jedynym mankamentem są dla mnie opony z tworzywa – uważam, że lepszą amortyzację zapewniają klasyczne, pompowane koła.

Gdzie jeździć?

Najbezpieczniejszym pierwszym terenem do jazdy jest domowe zacisze. Jeśli już maluch nieco lepiej opanuje odpychanie się i zdecydujesz, że nadszedł moment, aby wyjść „w teren” – to najlepszym miejscem będzie płaski plac, bez przeszkód (np. krawężników), usytuowany z dala od ruchliwych ulic.

Jeśli właśnie myślicie nad zakupem pierwszego rowerka, to zdecydowanie mogę polecić Wam markę Kinderkraft i rowerek Runner. Otrzymujecie funkcjonalny, lekki i solidnie wykonany rowerek biegowy za przystępną cenę. Do tego design, który zachwyci najbardziej wymagającego rodzica! W ofercie producenta, odnajdziecie aż 8 modeli rowerków biegowych – do wyboru, do koloru.

jaki rowerek biegowy wybrać

KONKURS  !!!

Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka jest szansa na zdobycie rowerka biegowego Kinderkraft 2Way Next przez jednego maluszka. Rowerek, dzięki regulowanemu siodełku (od 31 cm do 40 cm) i kierownicy (od 52 cm do 59 cm) może zostać najlepszym przyjacielem zarówno mniejszych dzieci, jak i tych nieco większych.

Wystarczy, że:

  • Udostępnisz ten post na swoim profilu na Facebooku i polubisz profil Kinderkraft
  • Napiszesz w komentarzu, jakie emocje obserwujesz u swojego dziecka podczas aktywności na dworze.

Konkurs trwa do 31 maja. Ogłoszenie wyników 1 czerwca!

WYNIKI KONKURSU

Bardzo Wam dziękuję za tak wyczerpujące, a zarazem piękne wypowiedzi! Przyznaję- to był trudny wybór.

Po długim namyśle udało mi się wytypować zwycięzcę: Rowerek otrzymuje ADAMK

Gratuluję!Bardzo proszę wybraną osobę o maila z danymi do wysyłki oraz numerem telefonu 'na adres iza@homeandbaby.pl

13 komentarzy

  1. kama

    3 lipca 2017 at 18:17

    To jest jedna z najlepszych zabawek jakie sprawiłam mojemu synowi!! Każdej polecam kupienie rowerka biegowego, świetnie rozwija koordynacje ruchową malucha no i u mnie w domu dzięki temu zakupowi z misiedwa mój syn nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez roweru. Jak wcześniej miałam problem z namówieniem go na wysiadanie z wózka i chodzenie piechotą, tak teraz tego problemu nie mam w ogóle!

  2. AdamK

    1 czerwca 2017 at 20:28

    Wiadomość wysłana 🙂

  3. Marianna

    31 maja 2017 at 22:38

    Chociaż jestem jeszcze mała już poruszam się jak strzała. Każdy dzień jest mym wyzwaniem połączonym z poznawaniem. Moja mama wciąż zdziwiona skąd ta energia nieskończona. Całą nockę śpię spokojnie, zjadam pyszne me śniadanko, potem idę do ogrodu drepcze w trawie bosa stopką, w mniszka dmucham, kotka głaskam, a pieskowi daje smaczka. Radość, frajda, śmiechu wiele gdy w ogrodzie wiele się dzieje.
    Mam też piasek i zabawki, cieszą mnie te śliczne babki. Na huśtawce prawie latam, śmiechu przy tym co nie miara, wiatr mi buźkę lekko głaszcze – tak się cieszę z tego lata. Na rowerku z miłą chęcią będę jeździć po podjeździe, ale będzie radość wielka. Lecz gdy już nadejdzie wieczór i kąpieli czas się zbliża, z miłą chęcią pluskam w wannie, z mą kaczuszką ulubioną. Tatuś już przy łóżku czeka by całuska na dobranoc dać mi w czółko, a mamusia zacznie czytać o kaczuszkach bajkę moją ukochaną. I gdy tylko oczka zamknę już śnię jak to będzie wspaniale do ogrodu rano pobiec by przywitać me zabawki i rozpocząć nową przygodę.

  4. AdamK

    31 maja 2017 at 14:52

    Jakie emocje obserwujesz u swojego dziecka podczas aktywności na dworze?

    Pytanie to dość szeroko pojęte, bo emocji tych jest wiele
    lecz jako tata skupiający uwagę na dzieciach powiedzieć się ośmielę
    że emocje podczas codziennych aktywności są bardzo zróżnicowane
    i w zależności od zabawy przez moje kochane dzieci okazywane !

    I tak właśnie obserwując ich zauważłem następujące emocje :

    H HOJNE emocje szczęścia które śmiechem bezgranicznym są wywoływane
    O OPTYMIZM i tu jako Tatowi najczęściej w tej postacji emocje są oglądane .
    M MIŁOŚĆ i troska np podczas zabaw w piaskownicy czy biegów po trawie
    E EMOCJE sięgające zenitu, w dziecięcej kreatywnej i pełnej werwy zabawie.
    A ANIELSKIE usposobienie, czułość, opieka, wyrozumiałość i pokłady radości
    N NIEPOHAMOWANY entuzjazm prowadzący do nadrabiania w zabawie zaległości.
    D DOBRE zwyczajne dzielenia się i odgrywania ról, aż miło się patrzy na dzieciaki
    B BAJKOWY świat organizujące, bawiące się w berka, kopiące piłkę czy chowające się za krzaki.
    A AKTYWNOŚCI na świeżym powietrzu dostarczają dzieciom nie lada dobrego zachowania
    B BŁYSZCZĄ pomocą, wylewają z siebie pokłady złości i aż miło widzieć w zabawie ich zaangażowania.
    Y YES ! Mam dzieci które mimo tego że czasem się denerwują, w 99% zabaw na polu pozytywne emocje obrazują !

    Nie ukrywam że domek mamy mały, więc dzieci od początku na dworze bawić się chciały !
    Podczątkowo spacery po chodniku, turlanie się w trawie, i oddawanie się spontanicznej zabawie.
    Następnie biegi, gonitwy, zabawy z piłką i wysokie huśtanie – i te błyszczące od radości oczka, to cudne wydanie !
    Emocje sięgające zenitu, niepohamowana dawka optymiozmu i wiecznej werwy, i ta chęć zabawy i zabawy bez przerwy.
    EUFORIA i ciekawość świata, przyrody, chęć poznawania nowych przygód jak wiecie, to najszczęśliwsze chwile na świecie.
    Odprężenie podczas leżenia na kocyku, rozluźnienie podczas tureckiego siadu po bieganiu-i jak tu nie uczestniczych w ich wychowaniu?
    Moje dzieci tryskają optymizmem, są szczęśliwe a gdy słońce świeci – to jak PETARDA na dwór wybiegają moje dzieci.
    Zachwyt, wesołość, uniesienie i wciąż nowe oblicza ich emocji mnie zaskakują, zwłaszcza że dzieci do zabaw mnie angażują!
    Na dworze bawimy się wspólnie, udajemy indian, gramy w karty i farbkami malujemy- skaczemy,biegamy i wciąż, wciąż się śmiejemy!

    W zabawie na dowrze,
    rowerk biegowy nam pomoże
    bo dzieci w różnym wieku
    potrzebują go człowieku
    a że ta wygrana jest cudna
    to i zabawa będzie nie nuda
    rowerek wszak regulowany
    do każdego dopasowany,
    i emocji więcej będzie wszak
    więc ja mówię dzisiaj TAK,
    TAK właśnie my wygrać chcemy
    bo więcej pozytywnych emocji wyrażać możemy
    wystarczy że właśnie do nas powędruje
    a na naszych twarzach uśmiech wyląduje
    bo mimo upadków i nauki jeżdżenia
    ten rowerek spełni nasze marzenia
    dzieci będą ocierpały łezki i się pocieszały
    i najlepszy rowerk wszak będą miały!
    Lecz to tylko zwykłego Taty jest marzenie
    które cierpliwie czeka na spełnienie,
    i już gratulujemy osobie wygranej choć mamy nadzieję,
    że jakiś cud się zdarzy , i rowerek nam się wymarzy 🙂

  5. Marianna

    31 maja 2017 at 09:33

    Chociaż jestem jeszcze mała już poruszam się jak strzała. Każdy dzień jest mym wyzwaniem połączonym z poznawaniem. Moja mama wciąż zdziwiona skąd ta energia nieskończona. Całą nockę śpię spokojnie, zjadam pyszne me śniadanko, potem idę do ogrodu drepcze w trawie bosa stopką, w mniszka dmucham, kotka głaskam, a pieskowi daje smaczka. Radość, frajda, śmiechu wiele gdy w ogrodzie wiele się dzieje.
    Mam też piasek i zabawki, cieszą mnie te śliczne babki. Na huśtawce prawie latam, śmiechu przy tym co nie miara, wiatr mi buźkę lekko głaszcze – tak się cieszę z tego lata. Na rowerku z miłą chęcią będę jeździć po podjeździe, ale będzie radość wielka. Lecz gdy już nadejdzie wieczór i kąpieli czas się zbliża, z miłą chęcią pluskam w wannie, z mą kaczuszką ulubioną. Tatuś już przy łóżku czeka by całuska na dobranoc dać mi w czółko, a mamusia zacznie czytać bajkę ukochaną. I gdy tylko oczka zamknę już śnię jak to będzie wspaniale do ogrodu rano pobiec by przywitać me zabawki i rozpocząć nową przygodę.

  6. Mama Synka

    30 maja 2017 at 21:13

    Emocji na dworze jest sporo! Jak nie powiedziałabym, że dziecko moje na dworze to wulkan emocji! Zaczyanjąc od radości z tego, że jesteśmy na dworku, po fascynację każdą rzeczą, jaką dojrzy. Nowe doświadczenia, odkrycia i nowo poznane rzeczy wywołują euforię i jeszcze większą chęć poznawania. Tych emocji przewija się mnóstwo. Aż w końcu przychodzi zmęczenie, oczywiście w pozytywnym aspekcie;) Często też są emocje mnie pozytywne. Ale jest ich o wiele mniej;)

    Akceptacja
    Beztroska
    Ciekawość
    Duma
    Euforia
    Fascynacja
    Gniew
    Humor
    Ironię
    Kaprysy
    Lęk (przed czymś bardzo nieznanym)
    Miłość
    Niecierpliość
    Ożywienie
    Podziw
    Rozbawienie
    Satysfakacja
    Troska
    Uwielbienie
    Wolność
    Yyyy takie jak małe yeciątko na dworze;)
    Zmęczenie
    Cały alfabet emocji towarzyszy nam każdego dnia podczas aktywności na dworze. Czy to z innymi dziećmi lub rodzicami, czy też samotnej aktywności;)

  7. Natalia

    30 maja 2017 at 17:56

    Moj 14 miesieczny Mieszko pokazuje, ze chce isc na podworku chwile po przebudzeniu. Dwa tygodnie temu postawil swoje pierwsze kroki i od tamtej pory wszedzie gdzie idzie to biegnie. Zabawa na swiezym powietrzu jest wazniejsza niz zjedzenie sniadania, ubieranie sie czy mycie zebow i dostarcza radosci w jej najczystszej postaci. Dziecku az smieja sie oczy. Hustawka, zjezdzalnia, samochodzik, basen i piaskownica to wszystko swietna zabawa, ale nic nie pobije radosci jaka przynioslo Mieszkowi pierwsze bieganie w letnim, cieplym deszczu. Radosc pomieszana z escytacja i spora dawka niedowierzania- ja tez to czulam. Biegalismy razem w tym deszczu jak para wariatow. Cos pieknego.

  8. Zuzia

    29 maja 2017 at 17:08

    W naszym przypadku zabawa na dworze zawsze wiąże się z prawdziwie bombową mieszanką emocji.
    NIEZDECYDOWANIE. Pierwsze prawdziwe dziecięce dylematy napotkaliśmy na placu zabaw. Iść do piaskownicy? Na huśtawkę? A może na bujaczek? Czasem moja najsłodsza czekoladka w bombonierce życia stanowczym krokiem zmierza ku jednej z konstrukcji, by dwa kroki przed osiągnięciem celu dynamicznie zawrócić i pobiec w kierunku innej atrakcji. Mój mały kołowrot…
    PRZYWIĄZANIE. Spacery są u nas często wyjściami grupowymi. W najbardziej okrojonym składzie na dwór wychodzimy we trzy: ja, Ala i ukochana lalka o imieniu Zosia. Bywa wówczas, że moja latorośl ma spore problemy np. z pokonaniem schodków prowadzących na szczyt zjeżdżalni. Nic w tym dziwnego – ciężko bowiem utrzymać równowagę, z lalką pod pachą. A niech ktoś tylko spróbuje uwolnić Zosię z żelaznego uścisku, wtedy będzie skazany na dziecięcy GNIEW i ŻAL.
    Najczęściej jednak zabawa na dworze to nieokiełznana RADOŚĆ! Nie ma tylu wykrzykników na świecie, by pokazać ZADOWOLENIE mojej córeczki, kiedy zobaczy znajome twarze Basi lub Laury. Z prawdziwą EKSCYTACJĄ macha małymi rączkami, szczerząc w szerokim uśmiechu swoje śnieżnobiałe ząbki i przestrzenie między nimi. Taki mały człowieczek, a tyle emocji…
    Dziecięca CIEKAWOŚĆ. Gdyby moje dziecko było bohaterem komiksu, nad rysunkami przedstawiającymi jej zafrapowany wyraz twarzy, śmiało mogłabym narysować „chmurki” z napisami: „Ciekawe, co jest pod tym kamieniem?”, „Dlaczego ta biedronka potrafi latać?”, „Co będzie, jak dotknę tego robala?”, „Czy mamusia też chce zjeść trochę piasku z piaskownicy?”. Ech…
    ZACHWYT i FASCYNACJA, kiedy dane jest jej zetknąć się z przedstawicielami świata fauny. Piesek? Trzeba go natychmiast pogłaskać! Kaczka? Dajmy jej trochę bułki lub biszkopta! Kotek? Dlaczego nie odpowiada na wołanie „miał-miał”? Gołąbek? Nie uciekaj! Widzę wtedy w jej dziecięcych oczkach ogromne ZAINTERESOWANIE.
    STRACH pojawia się, kiedy przechodzimy na drugą stronę ruchliwej ulicy. Czuję wtedy, jak mocniej zaciska swoją dłoń na moich palcach i z NIEPEWNOŚCIĄ spogląda na poruszające się z niewyobrażalną prędkością samochody.
    SPOKÓJ, CIERPLIWOŚĆ i SKUPIENIE, kiedy swoimi maleńkim rączkami układa na chodniku kamyki na wzór pociągowych wagoników – jeden za drugim.
    Mojemu aniołkowi zdarza się również okazywać ZNIECIERPLIWIENIE, np. kiedy rozwiąże się jej bucik. Musi wtedy czekać te ciągnące się w nieskończoność 20 sekund, aż zawiążę supełek ze sznurówek i będzie mogła ruszyć dalej.
    Ostatnio zaobserwowałam też pierwsze przejawy małych ZŁOŚLIWOŚCI. Przykładowo, gdy wołam do niej z drugiego końca podwórka: „Nie dotykaj tego! To jest kupka pieska”!”, ona patrzy na mnie spojrzeniem „powstrzymaj mnie, jeśli zdążysz”. Wyciąga palec! Już prawie dotyka!!! Ja ją łapię w ostatniej chwili, chcę skarcić, ale… nie potrafię. Rozbraja mnie to, jak usilnie stara się mnie udobruchać, pokazując w szerokim uśmiechu łobuzerską szparę między górnymi jedynkami.
    DUMA ze znalezienia i przyniesienia mi kolejnego mleczyka (może ostatniego w tym sezonie?).
    Dziecięca UFNOŚĆ, kiedy sadzam ją na swoich ramionach w pozycji „na barana”, by choć kilka sekund dłużej mogła podziwiać samolot poruszający się po błękicie nieba, za chwilę ginący wśród wieżowców i parkowych drzew.
    I ten SMUTEK. Szklące się z powodu prawdziwego nieszczęścia oczęta, kiedy okazuje się, że nadeszła pora obiadu lub drzemki i dalsze poznawania świata trzeba będzie odłożyć na jutro.
    Wszystkie te stany sprawiają, że moim sercem targa radość, duma i wzruszenie, spowodowane tym, że mogę poznawać świat na nowo z niezwykłej perspektywy półtorarocznego dziecka. Mojego Dziecka.

  9. Klocki.edu.pl

    29 maja 2017 at 08:54

    Rowerek jest cudny! Pięknie wykonany i bardzo praktyczny 🙂

  10. inka

    28 maja 2017 at 21:59

    Moje dziecko widzi w przebywaniu na dworze jakąś magię. Wolność może? I całkowicie to rozumiem. A gdy do tego dołączy się piłka, chodzenie za kotem, albo rowerek sąsiada – to jest wniebowzięty. A gdy wracamy z pobliskiego sklepu, to idziemy wolno, tu krzaczek, tam robaczek, po co się spieszyć. Najpiękniejsze a’la rozmowy wtedy przeprowadzamy… Olo wymyślił ostatnio zabawę w pingwina. „Ja będę tatusiem Pingwinem, Madzia (siostra Ola) będzie Mamusią Pingwinową. Położymy kamyki na stopach i będziemy się kołysać jak kaczka. To będzie Marsz Pingwinów”. 🙂 Albo opowiada Tacie, jak minął nam dzionek bez niego… no po spaniu Tato były przygody! Poszliśmy na nogach daleko do parku, wiesz, do tych kaczek. Po drodze szukaliśmy gołąbów i wiewiórek. Zaczął padać deszcz. Super to było, bo skryliśmy się na przystanku. Łapałem krople a potem ratowałem mrówki przed deszczem. A jak przestało padać, to bawiłem się na tym placu zabaw dla dużych dzieci i nawet weszedełem tam co się bałem! Później poprosiłem Mamę, żebyśmy pojeździli autobusem. I Mama się zgodziła wiesz! Czekaliśmy na przystanku na ten sto sześćdziesiąt dziewięćdziesiąt cztery i czekaliśmy. Tak bardzo długo czekaliśmy, aż Mama ziewała. Ja też poziewałem i poszliśmy spać, tzn. ja zasnąłem, a mama przytuliła mnie do siebie.
    Emocje Ola na dworze, to taka tęcza pełna barw. Każdą z nich chcę mocno zapamiętać.

  11. Iza

    28 maja 2017 at 03:38

    Mój synek zaczął przygodę z rowerkiem biegowym pożyczony bo jeszcze swojego nie ma…i to jest jego największa aktywność na dworze;)A i oczywiście zabawa na placu zabaw.Synek ma 2.6 roku i dopiero odkrywa wszystko.Przede wszystkim sie cieszy podczas takiej aktywności.Gdy mu coś wyjdzie a ktoś go pochwali to uśmiech nie schodzi mu z twarzy i dalej próbuje nowych rzeczy .Jest energiczny i potrzebuje ruchu.Więc szaleje i sie cieszy ale tez umie sie skupić i sluchac rodziców;)Myślę że ta nasza przygoda sie dopiero zaczęła z rowerkiem i dlugo potrwa;)

  12. Małgorzata

    27 maja 2017 at 23:46

    Witam serdecznie.
    Moja Majeczka wykazuje tyle emocji na raz że ciężko jest to opisać. Początkowo jest ekscytacja wyjściem na zewnątrz. Później przeradza się to w fascynację każdym nowo odkrytym kamieniem, dmuchawcem, źdźbłem trawy wyrosnietym ponad wszystkie inne… Prawdziwa radość i niepohamowany entuzjazm okazuje gdy zobaczy ptaka….wtedy pisk, okrzyki radości i szybkość biegu w jego stronę napełnia mnie i Męża radością. Ostatnio po kolejnym spacerze zawitalismy do cioci na ogródek. Po trudach wyprawy Nasz Skarb położył się na kocyku w cieniu, sączył wodę z butelki i zaznał uczucia błogości, prawdziwie błogiego odpoczynku po owocnie spędzonym dniu.

  13. Monika

    27 maja 2017 at 12:03

    Naj większą ekstytace obserwuje u mojego synka w monencie kiedy dopadnie dmuchawce ,ktore pod wplywem ruchu jego rączki rozpraszają się w powietrzu. Jest to najlepsza zabawa na dworzu , która daje mu wiele radości i śmiechu co nie miara 😊rowerek był by idealnym prezentem dla mojego synka , ponieważ jest bardzo ruchliwy i uwielbia przebywać na dworze .

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *