Wakacje w Turcji w czasach pandemii
Tegoroczne wakacje postanowiliśmy spędzić nad Morzem Śródziemny. Bardzo lubię Bałtyk, jednak po zeszłorocznym urlopie, zmęczona tłumem ludzi, brakiem pogody, chłodnymi wieczorami i wysokimi cenami byłam pewna, że kolejnym razem wybierzemy wakacje za granicą. Początkowo stawiałam na Grecję, jednak piaszczyste plaże, bogata oferta brodzików, zjeżdżalni i innych atrakcji dla dzieci przeważyła na korzyść Turcji. I tak w tym roku spędziliśmy tydzień na Riwierze Tureckiej. Z dwójką dzieci, piękną pogodą, pysznym jedzeniem i atrakcjami- jak to zawsze u nas bywa.
Czy Turcja to dobry wybór na wakacje z małymi dziećmi?
Myślę, że tak. Piaszczyste plaże, wysoki standard hoteli, animacje dla najmłodszych, parki rozrywki, specjalnie dedykowane im menu w hotelu oraz miniklub. Janek nie nudził się ani chwili. Taki kilkulatek skorzysta już z wszystkiego maksymalnie, a wakacje będą niezapomnianym przeżyciem. Jak było z Maksiem? Dla niego miejsce raczej nie grało roli choć pogoda sprzyjająca spacerowaniu i piasek na plaży z pewnością mu się podobały. Przekonał się też do kąpieli w basenie, przestał bać się chłodniejszej temperatury w brodzikach i smakował wszystko co się dało. Tutaj zaznaczam zatem, że do Turcji lepiej zabrać maluchy chodzące. Tak jak Janek uchował się przed wszystkimi dolegliwościami, tak Maksiu jednak odczuł zmianę klimatu i urok nowej flory bakteryjnej. Wymagał też podania leków przeciwgorączkowych. Na szczęście podwyższona temperatura ciała utrzymywała się tylko przez jedną dobę. Nie mniej jednak kosztowało nas to nie mało stresu oraz wizytę lekarza (należało wykluczyć zapalenie ucha i gardła). Do dzisiaj nie wiemy co było przyczyną gorączki, podejrzewam jednak, że właśnie organoleptyczne badanie nowej rzeczywistości.
Co przed podróżą?
Przed podróżą przede wszystkim należało przedstawić negatywny wynik testu na COVID-19. Pełne zaszczepienie, a tym samym unijny certyfikat COVID zwalniał nas z testu. Dodatkowo dzieci do 6 roku życia również mogły wjechać na teren kraju bez wcześniej wykonanego testu. Tak wyglądały zasady wjazdu dla turystów w połowie czerwca. Sytuacja zmienia się dynamicznie i chcąc wylecieć należy to systematycznie kontrolować. A co z lekami? Tydzień przed wylotem podawałam też dzieciom probiotyk (Dicoflor) by uniknąć u nich dolegliwości żołądkowo-jelitowych. Należy pamiętać, że nasza flora bakteryjna zależna jest wielu czynników, w tym miejsca zamieszkania. To ona chroni nas przed patogenami, nie pozwala namnażać się chorobotwórczym bakteriom. Dzieci kolonizują się florą bakteryjną rodziców, jednak proces ten trwa dość długo. Podawanie antybiotyków znacznie osłabia naturalną mikrobiotę. Wzmocnić możemy ją właśnie poprzez podanie probiotyku. Zabrałam też ze sobą leki przeciwbakteryjne stosowane w zakażeniach jelitowych (Nifuroksazyd w zawiesinie- na receptę) oraz leki przeciwzapalne i przeciwgorączkowe (Nurofen, Pedicetamol). Wszystko w postaci płynnej choć przyznaję, że łatwiej jest podać dziecku w nocy czopek i warto zabrać Nurofen właśnie w czopkach, zamiast zawiesiny. Doodbytniczo podany lek zadziała szybciej i mamy większą pewność, że dziecko przyjmie pełną dawkę. W mojej apteczne znalazł się też Fenistil w kroplach (lek przeciwalergiczny), Tantum- Verde w aerozolu, żel po ukąszeniach, plastry na otarcia i oczywiście termometr bezkontaktowy. Uważam, że taki zestaw z małymi dziećmi to konieczność. Warunkiem wyjazdu za granicę jest też wykupienie dodatkowego ubezpieczenia. Sam przyjazd lekarza do hotelu to koszt 110 euro. Przed wyjazdem do Turcji wypełnia się też szereg dokumentów dostępnych na stronie biura podróży. Z całej sterty papierów przydał nam się tylko jeden, zbierany podczas powrotu liniami Enter air.
Jaki mieliśmy hotel?
Uważam, że wybierając się do kraju nie należącego do Unii Europejskiej (głównie Turcja, Egipt i Tunezja) należy wybierać jedynie wśród hoteli 4 lub 5 gwiazdkowych. Wynika to z lokalnego systemu kategoryzacji i hotel 5 gwiazdkowy w Egipcie odpowiada naszym dobrym 3 gwiazdkom. Dodatkowo mieszkańcy wspomnianych krajów często nie przywiązują wagi do walorów estetycznych i higienicznych, a nieco brudna łazienka może nie stanowić dla nich problemu. Aby zatem uniknąć zaskoczenia lepiej zdecydować się na obiekt na wysokim poziomie z dobrymi opiniami wcześniejszych gości. My spędziliśmy wakacje w hotelu Royal Seginus w Lara, a wycieczkę zakupiliśmy przez biuro podróży TUI. Sama znalazłam ten obiekt online, który przekonał mnie bogatą ofertą, a przy tym cieszył się bardzo dobrymi opiniami wcześniejszych turystów. Sama mogę ten hotel polecić dla rodzin z dziećmi. Chętnie też byśmy tam wrócili. Nie miałam żadnych zastrzeżeń co do czystości. A urozmaicona kuchnia, moc atrakcji, kompleks basenów i piękna plaża pozwoliły nie wyjeżdżać poza kompleks hotelowy przez cały tydzień. Cała obsługa hotelu nosiła maseczki ochronne (co nie jest wymagane od turystów) oraz w wielu punach widniały stacje dezynfekcji rąk. Dodatkowo wszystkie posiłki w restauracji podawane były przez obsługę (nawet kawałek chleba, czy banana podawał kelner na talerzyku). W hotelu znajdowała się osobna restauracja dla dzieci, gdzie maluchy mogły zjeść śniadanie i obiad przy niskim stoliku. Dostępne też były posiłki dla niemowląt w słoiczkach. Cały pobyt nie różnił się za bardzo od wakacji przed pandemią. W hotelu było bardzo dużo ludzi, co stanowiło dla mnie spore zaskoczenie. Oczywiście wiele osób nie trzymało się limitów w windzie oraz należytej odległości podczas stania w kolejce po posiłek. Uważam też, że takie wakacje z pewnością sprzyjają rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Jeżeli bardzo obawiacie się choroby bądź jesteście w grupie ryzyka- lepiej odłożyć wyjazd na inny termin.
Podróż samolotem w pandemii
Janek nie mógł się doczekać lotu. W dniu wyjazdu wstał o 6 rano i odliczał godziny do wyjazdu na lotnisko. Baaaardzo się cieszył. Były to dla niego wymarzone wakacje. Lot zniósł bez problemu, oglądał wszystko z lotu ptaka i przeżywał każdy moment podróży. Maksiu z kolei przespał pierwsze dwie godziny podróży. Ta ostatnia, trzecia dała nam nieco w kość. Próbowaliśmy go zająć wszystkim co tylko można bo koniecznie chciał opuścić fotel i poznać nowy środek transportu. Kilka dni przed wylotem opanował raczkowanie (co nie pomogło nam w podróży). Dobrze, że cały lot trwał 2h 55 minut. Dzięki temu obyło się bez płaczu i wspólnie dotrwaliśmy do końca. Podczas całego lotu należało też nosić maseczkę ochronną.
Pogoda w Turcji
Wiele osób mówi, że w Turcji jest zbyt gorąco dla dzieci, że nie sposób wyjść na słońce i upały w Polsce przy tamtejszej pogodzie to pikuś. Prawda okazała się inna. Podczas pierwszych trzech dni naszego pobytu pogoda nie przekroczyła 30 stopni, poranki były tak chłodne- Maksiu jeździł przykryty kocykiem w czapeczce zakrywającej uszy. Do tego jednego popołudnia padał deszcz co nieźle nas zaskoczyło. Dopiero dwa ostatnie dni naszego pobytu faktycznie były upalne ale dzięki morskiej bryzie dało się spacerować i poleżeć na leżaku. Nie uważam, żeby była to pogoda nie do wytrzymania (po pobycie w Egipcie obiecałam sobie, że już tam nie wrócę). Janek całe dnie spędzał w wodzie, a ja nie musiałam się martwić, że zmarznie. Podsumowując- pierwsza połowa czerwca to świetny czas by odwiedzić tureckie wybrzeże. Podobnie będzie pewnie we wrześniu.
Pobyt w Turcji uważam za udany. Egzotyczny klimat, świetne hotele i zaplecze atrakcji dla dzieci to cechy, które charakteryzują ten kraj. Idealny odpoczynek dla rodzin z dziećmi. Z pewnością jeszcze tam wrócimy. Wyjazd nie różnił się znacznie od tego sprzed pandemii. Nie ma się zatem czego obawiać, tym bardziej jeżeli jest się zaszczepionym. To był dobry wybór.
Leave a Reply