Jak to jest być mamą alergika, czyli o idealnej macie do zabawy i nie tylko.

Bez kategorii

Jak to jest być mamą alergika, czyli o idealnej macie do zabawy i nie tylko.

Na temat nadmiernej reakcji immunologicznej organizmu wiem i wiedziałam całkiem sporo. Wcześniej była to głównie wiedza teoretyczna, wyuczona na studiach. Przydała mi się ona w praktyce nie tylko w pracy, ale też kiedy alergię zdiagnozowano u Maksia. Wówczas nasze przyzwyczajenia i dom musiały zacząć się zmieniać. Wszystko było sprawdzane i zmieniane pod kątem Maksia. Dla jego bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia.

Życie z alergikiem, choć nieco inne, wcale nie jest gorsze. Wymaga jednak więcej uwagi, czytania składów na etykietach i odpowiednim doborze materiałów z którymi styka się dziecko. To szalenie ważne bo maluch nie powinien mieć styczności z tym, co wywołuje u niego odczyn alergiczny. Tym bardziej, kiedy reakcja jest bardzo silna i zagraża życiu dziecka. Z czasem działanie takie staje się naszym nawykiem. Jakby przyzwyczajamy się do tego i niczym automat kontrolujemy otoczenie.

O alergii Maksia dowiedziałam się kiedy miał trzy tygodnie. Wówczas było to jedynie podejrzenie alergii na białka mleka krowiego ze względu na objawy skórne. Jednak z czasem podejrzenie stało się diagnozą. Wówczas, ze względu na sposób żywienia Maksia, to ja musiałam przejść na dietę eliminacyjną. Nawet najmniejsza ilość mleka krowiego w moim pożywieniu powodowała pojawienie się śladów krwi w stolcu synka. Taką dietę trzymałam do ukończenia przez niego pierwszego roku życia. Mimo wielu ograniczeń miała ona też sporo zalet. Odżywiałam się zdrowo i niskokalorycznie. Bardzo szybko wróciłam do wagi sprzed ciąży. Niestety, kiedy Maksiu miał 13 miesięcy, przeżył wstrząs anafilaktyczny. Jak się później okazało, był on spowodowany spożyciem orzecha nerkowca. Od tego momentu wystrzegamy się wszelkich orzechów. Na mleko nabył już tolerancję i może je spożywać bez ograniczeń.

W medycynie istnieje zjawisko zwane marszem alergicznym. Polega ono na przejściu jednej alergii w drugą. Zwykle alergia zaczyna się uczuleniem na pokarmy, następnie pojawia się atopowe zapalenie skóry, które z czasem może przechodzić w katar sienny, a nawet w astmę oskrzelową. Dlatego też alergikiem jest się na całe życie. Nawet jeśli chwilowo nie ma się żadnych objawów. U Maksia również doświadczyliśmy i doświadczamy epizodów pokrzywki skórnej o nieznanej przyczynie, a ustępującej po lekach przeciwhistaminowych. Zgodnie z powyższym zjawiskiem, z wiekiem taka alergia może zmienić swój charakter i z alergii pokarmowej przejść w alergię wziewną.

Nasze działania polegające na zapobieganiu odczynów alergicznych to przede wszystkim wykluczenie z diety alergenów (o których wiemy) i stosowanie emolientów na skórę ciała. Staram się też, aby Maksiu miał styczność z atestowanymi produktami. Mam tutaj na myśli nie tylko zabawki ale też meble i matę do zabawy. Tak jak pisałam wyżej- w każdej chwili może pojawić się alergia wziewna na “nowy” alergen (bo do tej pory czynnik ten go nie uczulał) jak np. roztocza kurzu domowego.

Usunęliśmy puchaty dywan z pokoju Maksia po epizodzie wstrząsu anafilaktycznego. Później miał on na podłodze bawełniany dywanik. Obecnie posiada grubą, porządną matę marki Dwinguler, którą mamy jeszcze po Janku. Mata ta sprawdziła się u nas fenomenalnie. Towarzyszyła Jankowi w jego pierwszej aktywności fizycznej. Później była jego kącikiem do zabawy w salonie. Kiedy urodził się Maksiu, odziedziczył matę po bracie. Podejmował na niej pierwsze próby pełzania i raczkowania. Mimo, że mata ma już 7 lat- wciąż jest jak nowa! To produkt wielopokoleniowy. Z racji tego, że wciąż z niej korzystamy, postanowiliśmy więc zaopatrzyć się w kolejną, dla Polci. Zmieniliśmy jedynie wzór na nieco bardziej neutralny, pasujący do salonu. Jako, że leży w salonie, znów używają jej wszyscy domownicy (oprócz dziecięcej zabawy świetnie nadaje się do ćwiczeń dla dorosłych).

Dlaczego akurat TA mata?

Dla mnie argumentem było przede wszystkim bezpieczeństwo pod względem użytych do jej wykonania materiałów. Nie oszukujmy się- taka mata to sztuczne tworzywo. Bardzo ważne jest aby było przebadane i nietoksyczne. Bez szkodliwych związków (ftalanów, bisfenolu, formamidu, benzenów). Nietoksyczność mat Dwinguler potwierdzona jest w badaniach. Spełniają one wszystkie wymagania CPSIA i europejskie normy bezpieczeństwa zabawek. Produkty te podlegają restrykcyjnym regulacjom oraz regularnym testom. Dodatkowo mata ta nie gromadzi roztoczy. Jest duża, miękka i przyjemna, a przy tym antyalergiczna. To szalenie ważne dla małego alergika.

Zalety producenta:

  • Bezpieczna: nietoksyczna i antypoślizgowa.
  • Antybakteryjna i antyalergiczna powierzchnia.
  • Zapewnia odpowiednią amortyzację i chroni przed upadkami.
  • Łatwo się czyści.
  • Wodoodporna.
  • Dwustronna.
  • Tłumi hałas.
  • Rozwojowa (raczkowanie, chodzenie i zabawy dzieci).
  • Edukacyjna.

Moje zalety:

  • Duża. Dzięki czemu zapewnia dużą przestrzeń do zabawy.
  • Nie podwija się, nie fałduje i nie przesuwa. Dziecko bawi się na niej jak na podłodze bez ograniczeń i dyskomfortu.
  • Bardzo przyjemna w dotyku.
  • Łatwo i szybko się zwija. Jeśli zatem potrzebujemy więcej miejsca dla siebie pozbycie się maty to kilkadziesiąt sekund.
  • Dzięki zaokrąglonym i przylegającym do podłoża krawędziom, dziecko się o nią nie potknie i nie przewróci. Idąc, wchodzi tak, jakby nic nie leżało na podłodze. Jest to bardzo istotne dla maluszków stawiających pierwsze kroki.
  • Niezniszczalna. Może służyć przez wiele lat na różnych etapach życia.

Minusy:

  • Cena. Choć patrząc na czas, jaki z niej korzystamy i jej niezniszczalność- cena nie jest aż tak wysoka.
  • Ciężar. Chcąc ją przenieść z miejsca na miejsce wcale nie jest to takie proste. Najlepiej więc matę zwijać.
Tutaj jest dobrze widoczna, idealnie przylegająca do podłoża, krawędź maty.

Sumując wszystkie powyższe zalety mamy bardzo dobry produkt. Taki, który spełni wymagania nawet przy dzieciach z silną alergią. Taka mata jest potrzebna w każdym domu, w którym są małe dzieci. Link to sklepu TUTAJ

Mam nadzieję, że nasza historia i moje spostrzeżenia pozwolą Wam lepiej spojrzeć na problem z wyborem odpowiednich produktów towarzyszących dzieciom w pierwszych latach ich życia. Nie należy kierować się wyłącznie efektem wizualnym, a sprawdzić wykorzystane przy produkcji materiały, posiadane atesty i certyfikaty. Szczególnie, kiedy mamy w domu dziecko z jakąkolwiek alergią.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *